E-mail | Księga gości | Przeglądanie | Przetargi | Źrebięta 2016 | Ogiery 2016 | Mistrzostwa Europy 2015 | Aukcja 2015 | Aukcja Jesienna 2015 |



W dniach 14-16 marca 2003 roku odbył się VII Walny Zjazdu PZHKA. Przedstawiamy wykład profesor Krystyny Chmiel ,,Powiązania hodowli i użytkowości na przestrzeni wieków''.  

Beduini utrzymywali konie arabskie nie jako wierzchowce luksusowe, lecz użytkowe. Toteż już surowe warunki wychowu źrebiąt, w ostrym, kontynentalnym klimacie Półwyspu Arabskiego, przy stałych niedostatkach wody i paszy, stanowiły pierwsze ,,sito'' selekcyjne, eliminujące z dalszej hodowli osobniki najsłabsze. Dalszym sprawdzianem dzielności konia było stałe użytkowanie wierzchowe w polowaniach, wędrówkach i walkach międzyplemiennych. Jakby tego wszystkiego było mało, dodatkową ,,atrakcję'' stanowiły urządzane przez poszczególne szczepy, w czasie wolnym od walki o byt, najrozmaitsze formy wyścigów. Obejmowały one szeroki wachlarz dystansów, od ok. 2 km do 20 km (za E. Schiele), a nieraz towarzyszyły im dodatkowe utrudnienia, np. po pokonaniu dystansu w jedną stronę powrót tą samą (lub inną) drogą bez umożliwienia pobrania paszy ani wody. W rezultacie więc do hodowli trafiały finalnie osobniki ,,potrójnie przeselekcjonowane'' pod względem zdrowia i walorów użytkowych. Nie było wtedy mowy o degeneracji czy kłopotach ze zdrowiem, konie takie mogły mieć usterki pokrojowe, lecz pod względem wytrzymałości i odporności nie miały sobie równych.

Kiedy sprowadzono te konie jako materiał hodowlany do stadnin europejskich, w tym polskich, początkowo przekazywały one te cenne cechy na potomstwo. Kiedy jednak dalsze pokolenia nie były już poddawane żadnej selekcji pod kątem użytkowości, gdyż znaczenia nabierała tylko ich uroda, kolejne roczniki zaczynały się wyradzać. Pojawiało się zadrobnienie, cienkokostność i inne oznaki przerasowania.

Juliusz Kossak
Konie w stadninie kresowej (1858)
Juliusz Kossak

Szczególnie dawało się to odczuć w latach 40-stych XIX wieku, kiedy na ziemiach polskich zaczynały się upowszechniać wyścigi dla coraz liczniej sprowadzanych koni pełnej krwi angielskiej. Konie te stawały się coraz silniejszą konkurencją dla niedorównujących im szybkością i chodami arabów. Toteż jeden z najbardziej oświeconych polskich hodowców koni czystej krwi, ks. Roman Sanguszko, próbował już od 1848 roku poddawać swoje konie treningowi i próbom wyścigowym. Początkowo czynił to sam w Sławucie, później, w porozumieniu z Władysławem hr. Branickim i Józefem hr. Potockim, w latach 1850-56 wyścigi takie urządzano na przemian w Białej Cerkwi i Antoninach. Ponieważ jednak liczba koni arabskich uczestniczących w tych treningach była zbyt mała dla pełnego obsadzenie pól, biegały one razem z angloarabami, końmi półkrwi i pełnej krwi angielskiej, z którymi pozbawione były szans. Z tej przyczyny inicjatorzy wyścigów zrezygnowali wówczas z dalszego ich urządzania. Roman Sanguszko próbował także wysyłać swoje konie na wyścigi do Warszawy, ale i ta próba nie powiodła się z tych samych przyczyn. Ponowne próby czynione były w latach 1870-1877, ale konie w nich uczestniczące nie były czystej krwi.

W rezultacie doszło do tego, że w roku 1914 w Sławucie nie przestrzegano konieczności zapewnienia matkom stadnym odpowiedniego ruchu. Odbywający tam wówczas praktykę, późniejszy znany hipolog Stanisław Schuch zaobserwował, że klacze przeprowadzano na pastwisko stępem i w obawie przed urazami nie pozwalano im galopować. Takie postępowanie musiało sprzyjać szybszej degeneracji rasy. Aby jednak jakiekolwiek wyścigi dla koni arabskich miały wówczas szansę powodzenia, konieczne było trenowanie równocześnie na tyle dużej ich stawki, aby wystarczyła do obsadzenia pól bez udziału koni innych ras. Stało się to możliwym dopiero w Polsce niepodległej.

Bogdan Ziętarski, kierownik stadniny Romana Sanguszki w Gumniskach i były właściciel stajni wyścigowej, już w 1922 roku w cyklu swoich artykułów zwracał uwagę na te same aspekty sprawy - to, że pogłowie koni czystej krwi niepoddawane żadnym próbom użytkowości będzie karleć i wyradzać się. Ponieważ był również hodowcą i trenerem koni pełnej krwi, dostrzegał zasadnicze różnice między tymi rasami. Zdawał sobie sprawę, że wyścigi dla koni arabskich powinny stanowić sprawdzian nie tyle szybkości, co wytrzymałości, jak również, że araby są później dojrzewające, niż konie pełnej krwi. Uwzględnił te czynniki w opracowanym przez siebie w 1928 roku programie wyścigów arabskich.

fot. z archiwum
ogier Flisak (Bakszysz - Elstera) 1924, hod. Janów Podlaski
zwycięzca Derby (1928)
fot. z archiwum

Teoretyczne założenia programu w pełni uwzględniały specyfikę rasy arabskiej. Późniejsze dojrzewanie tej rasy wpływało na branie do treningu koni 2,5-letnich (nie 1,5-rocznych, jak w pełnej krwi), rozpoczynanie startów dla 3-latków (nie 2-latków), od połowy sezonu, a nie od początku. Gonitwy klasyczne takie, jak dla 3-latków pełnej krwi, miały być rozgrywane dla koni 4-letnich. Dłuższe - w porównaniu z przeznaczonymi dla pełnej krwi - dystanse i cięższe wagi miały sprzyjać rozgrywaniu wyścigów w wolniejszym tempie, a więc rozwijaniu bardziej wytrzymałości niż szybkości. Dopuszczalna liczba startów dla trzylatków była ograniczona, aby zapobiec nadmiernej eksploatacji późno dojrzewających koni w pierwszym sezonie, przy równoczesnym takim ustawieniu wysokości nagród, aby nie opłacało się zabierać koni z toru przed głównym sezonem selekcyjnym, przypadającym na wiek 4 lat.

fot. z archiwum
ogier Hardy (Ganges I - Gazella II) 1926, hod. Janów Podlaski
zwycięzca Derby (1930)
fot. z archiwum

Wyścigi prowadzone ściśle według tych założeń miały kapitalne znaczenie dla polskiej hodowli, gdyż dzięki nim zwiększyła się jej opłacalność, co wpłynęło na istotny wzrost stada podstawowego. Oprócz istniejących już stadnin zaczęły pojawiać się nowe, a nagrody w wyścigach stymulowały konkurencję w dziedzinie jakości przychówka, co spowodowało wzrost dbałości o należyte żywienie i wychów. Również na samą jakość pogłowia koni czystej krwi w Polsce uczestnictwo w próbach dzielności wywierało bardzo pozytywny wpływ. Treningi i próby prowadzone zgodnie z wymogami specyfiki rasy powodowały poprawę zdrowotności i zdolności regeneracyjnej koni, nie wpływając negatywnie na ich typ i ,,bukiet'' arabski. Angielski lekarz weterynarz, dr George Ranson White, który w 1938 roku odwiedził Polskę, wizytował tor wyścigowy we Lwowie i badał zwycięzców w wyścigach arabskich bezpośrednio po ich ukończeniu. Z wyników tych badań wyciągnął bardzo pozytywne wnioski na temat wytrzymałości polskich arabów, o czym świadczył szybki powrót do normy ich wskaźników fizjologicznych (Skorkowski 1960).

,,Surowe próby, jakim poddaje się polskiego konia arabskiego na polskich oficjalnych torach wyścigowych, wykazują przekonywająco jego niezwykłą wytrzymałość: musi on obarczony znacznym ciężarem przebiegać długie przestrzenie z wielką szybkością. Nie istnieją i nie mogą istnieć drastyczniejsze i dokładniejsze próby hartu i wytrzymałości niż wyścigi odbywające się za inicjatywą Polskiego Towarzystwa Hodowli Konia Arabskiego. We Lwowie zbadałem osobiście zwycięzcę w wyścigach natychmiast po biegu na jedną i trzy czwarte mili. Ani serce ani jego działanie nie były w najmniejszym stopniu zakłócone biegiem, a oddech stał się zupełnie normalny po kilku zaledwie minutach.'' [dr nauk wet. George Ranson White ,,Polski koń arabski a egipski'' 1938]

fot. z archiwum
ogier Kaszmir (Farys II - Hebda) 1929, hod. Janów Podlaski
zwycięzca Derby (1933) oraz Porównawczej (1932, 1933, 1934)
fot. z archiwum

Natomiast w krajach, w których nie zwracano uwagi na dostosowanie charakteru prób dzielności do odrębności rasowej czystej krwi arabskiej i prowadzono je według tych samych kryteriów, co dla koni pełnej krwi angielskiej - negatywny wpływ takich wyścigów na jakość pogłowia był zauważalny. W takich krajach, jak Francja i ZSRR, gdzie w selekcji koni, między innymi poprzez stosowanie krótkich dystansów i wcześniejsze branie do treningu, kładziono nacisk na szybkość - już w następnych pokoleniach występowało przyśpieszenie dojrzewania, powiększenie wymiarów ciała, lecz również zatracała się charakterystyczna dla rasy uroda. Po kilku pokoleniach takiej selekcji pogłowie arabów w tych krajach zaczynało upodabniać się do pomniejszonych koni pełnej krwi lub angloarabów.

fot. z archiwum
klacz Sagar (Kuhailan Kruszan or.ar. - Djebella) 1933, hod. Gumniska
(matka - Djebella - francuskiej hodowli)
zwyciężczyni Oaks i Derby (1937)
fot. z archiwum

Z tego względu sprowadzenie do Polski partii koni francuskich w 1929 roku miało o tyle znaczenie pozytywne, że stało się bodźcem stymulującym dalszą konkurencję ze strony polskich hodowców. Dużo większy był jednak negatywny wpływ tych koni na typ rasowy ich późniejszego potomstwa w krzyżówkach z polskimi końmi. Wnosiły one cechę szybkości i wczesnego dojrzewania, niepożądane u koni arabskich, co wpływało na pogorszenie ich ogólnej zdrowotności i wytrzymałości, gdyż stać je było tylko na krótkotrwały wysiłek. Z tego względu uchwały Towarzystwa Hodowli Konia Arabskiego z 1937 i 1938 roku wprowadziły ograniczenie startów koni importowanych z Francji oraz ich potomstwa w gonitwach klasycznych i imiennych. Wskutek wybuchu II Wojny Światowej i spowodowanych tym strat sprawa stała się bezprzedmiotowa, a po wojnie arabów z Francji już nie sprowadzano.

fot. z archiwum
ogier Czort (Wielki Szlem - Forta) 1949, hod. Nowy Dwór
dwukrotny zwycięzca Porównawczej (1952, 1954)
fot. z archiwum

Po II Wojnie Światowej wyścigi dla koni czystej krwi arabskiej prowadzono nadal i teoretycznie prowadzi się do dziś zgodnie z założeniami programu opracowanego przez Bohdana Ziętarskiego. Liczba koni w treningu z roku na rok wzrastała równolegle ze wzrostem liczebności stada matek. W początkowym okresie powojennym w polskiej hodowli zwracano dużą uwagę na użytkowość wyścigową i utrwalił się wtedy typ zwięzłego, wytrzymałego ,,polskiego araba''. Był to okres, kiedy do hodowli wcielono najmniejszy procent klaczy i ogierów, które nie przeszły uprzednio prób dzielności, zaś największe odsetki urodzonych klaczek i ogierków uczestniczyły w gonitwach.

fot. Zofia Raczkowska
klacz Orla (Pietuszok - Ofirka) 1962, hod. Janów Podlaski
trójkoronowana zwyciężczyni Oaks (1966), Derby (1966) i Porównawczej (1965-66)
fot. Zofia Raczkowska

W latach 1947-1951 udział gonitw o dystansach powyżej 2000 m wzrósł z 32,3% w ogólnej puli wyścigów w roku 1939 do 61,4-77,3% (Skorkowski 1960). Ułatwiało to zwycięstwa koniom wytrwałym, w typie kuhailana.

Późniejsze badanie naszego zespołu wykazały, że poddawanie klaczy arabskich wyścigowym próbom dzielności ma istotny wpływ na tak ważne wskaźniki ich użytkowości hodowlanej, jak liczbę i dzielność ich potomstwa. Szczególnie klaczy, stwierdzono bowiem, że w rasie tej, zgodnie z prawidłami hodowlanymi Beduinów, cecha dzielności wyścigowej jest czterokrotnie silniej przekazywana na potomstwo przez matkę niż przez ojca. Znaleziona została wysoka i wysokoistotna korelacja między wartością współczynnika powodzenia osiągniętego w karierze wyścigowej klaczy a liczbą urodzonego przez nią potomstwa. Ponadto stwierdzono, że średni współczynnik powodzenia na sztukę potomstwa klaczy wcielonej do hodowli bez przejścia próby dzielności jest w stopniu statystycznie istotnym, a w latach 80-tych nawet wysokoistotnym, niższy od analogicznego średniego wskaźnika dla odpowiednich okresów.

fot. Marian Gadzalski
klacz Sasanka (Almifar - Santa) 1968, hod. Janów Podlaski
trójkoronowana zwyciężczyni Oaks, Derby i Porównawczej (1972)
fot. Marian Gadzalski

Poczynając od lat 60-tych naszego wieku, rozwój eksportu do krajów zachodnich był silnym stymulatorem rozwoju hodowli koni arabskich w Polsce. Spowodował zwiększenie stada podstawowego i zakładanie nowych stadnin w miejsce uprzednio likwidowanych. Ubocznym skutkiem tego trendu było ponowne odwrócenie uwagi od wartości użytkowej tych koni wskutek położenia głównego akcentu na ich urodę. Spowodowało to wzrost liczby bezwzględnej i względnej wcielonych do hodowli klaczy nie biegających na torze, jak i spadek odsetków urodzonych klaczek i ogierków poddanych próbom. Dalszym, wtórnym i bardziej długofalowym skutkiem tego był spadek zdrowotności pogłowia, wyrażający się we wzroście liczby koni arabskich brakowanych z toru wyścigowego z powodu urazów lub niewysyłanych w ogóle na tor z powodu słabego zdrowia. Następną konsekwencją tego jest z kolei obniżenie się w ostatnim okresie plenności i długowieczności klaczy arabskich, z których to zalet zawsze były znane.

fot. Zofia Raczkowska
klacz Arra (Bandos - Arba) 1975, hod. Janów Podlaski
zwyciężczyni Oaks (1979), Derby (1979) i Porównawczej (1978)
Czempionka Polski (1986) i Europy (1982)
fot. Zofia Raczkowska

Wzrost urazowości pośród młodzieży arabskiej w treningu wyścigowym w ostatnich latach ma także i inne podłoże. Otóż poczynając od lat 70-tych, zaczęły się powiększać rozbieżności między charakterem wyścigów arabskich a wymogami rasy. Wyścigi te stawały się coraz bardziej podporządkowane osiąganiu jak największych zysków, a coraz mniej - swoim pierwotnym zadaniom selekcyjnym. Z powodów ekonomicznych dążono do jak największej liczby startów na konia. A więc już od 1977 roku trzylatki rozpoczynały już starty od początku sezonu, a nie, tak jak dawniej, od jego połowy. Aby móc częściej zapisywać konie do gonitw, wciąż próbuje się wprowadzać coraz więcej dystansów krótszych niż 1600 m, co dla nie w pełni jeszcze sformowanych organizmów, jakimi są 3-letnie araby, jest dużym obciążeniem, narzucającym ponadto szybkościowy charakter wyścigu, sprzeczny z wymogami rasy. Nieuwzględnienie specyfiki rasowej arabów wpłynęło również na trening ich od 1975 roku w tych samych stajniach i przez tych samych trenerów, co koni pełnej krwi. Musiało to doprowadzić do stosowania takich samych metod treningu wobec tak skrajnie odmiennych właściwościami fizjologicznymi ras (Budzyński i wsp., 1986).

fot. Zofia Raczkowska
ogier Pepton (Bandos - Pemba) 1977, hod. Janów Podlaski
drugi w Derby (1981), zwycięzca Porównawczej (1981)
Czempion Polski (1989)
fot. Zofia Raczkowska

Wyścigowe próby dzielności mają wielostronny wpływ na takie cechy ustrojowe koni arabskich, jak ich zrównoważenie nerwowe. Badania populacji hodowlanych koni czystej krwi w Polsce przy pomocy testów sprawdzających ich pobudliwość nerwową, których wyniki porównywano następnie z karierami wyścigowymi badanych koni, wykazały istnienie pewnych prawidłowości. Wynikało z nich, że udział w próbach dzielności zwiększa nieco pobudliwość konia, zachowując jednak duże zrównoważenie, jak również pozytywnie wpływa na wyrabianie pamięci i orientacji przestrzennej konia. Średni współczynnik powodzenia u koni poddawanych testom po przejściu kariery wyścigowej był w stopniu istotnym wyższy u koni zrównoważonych niż u niezrównoważonych.

fot. Jerry Sparagowski
ogier Europejczyk (El Paso - Europa) 1982, hod. Janów Podlaski
zwycięzca Derby (1986) i Porównawczej (1985)
Czempion Polski (1988)
fot. Jerry Sparagowski

Wynika stąd, że odpowiednio prowadzone próby dzielności zawsze stanowiły i stanowić będą liczący się element w programie hodowlanym koni czystej krwi arabskiej. Okresy, w których je zaniedbywano, zawsze łączyły się z pogorszeniem zdrowotności i wskaźników użytkowości rozpłodowej pogłowia. Natomiast nierespektowanie w organizacji tych prób odrębności fizjologicznych rasy arabskiej wywoływało inne niekorzystne skutki w postaci zatracania przez selekcjonowane w ten sposób konie ich charakterystycznej urody, a nabierania cech niekorzystnych dla rasy. Wyścigowe próby dzielności koni czystej krwi arabskiej mają więc dla doskonalenia tej rasy fundamentalne znaczenie, pod warunkiem że prowadzone są zgodnie z jej specyfiką i według kryteriów sprzyjających rozwojowi cech dla niej pożądanych.

fot. Stuart Vesty
ogier Pamir (Probat - Parma) 1984, hod. Janów Podlaski
zwycięzca Derby (1988)
Czempion Polski (1993), Czempion Pucharu Świata (1990)
fot. Stuart Vesty

Jako uzupełnienie artykułu podane zostały tabele, przestawiające stany matek czystej krwi i koni czystej krwi arabskiej będących w treningu wyścigowym w różnych okresach oraz stopień objęcia próbami dzielności populacji klaczy czystej krwi arabskiej.

prof. dr hab. Krystyna Chmiel, marzec 2003

Powrót na początek strony
Zapoznaj się z polityką prywatności witryny